Hymn o małych zmianach

Po co nam filozofia życia, skoro jej gotowe produkty są w ciągłej sprzedaży? Hygge, sisu, ikigai, zen, tao, wabi-sabi, slow life – odpowiedzi na pytanie „jak żyć” są dostępne na wyciągnięcie ręki. Szkoda, że zwykle składają puste obietnice. François Jullien niczego nie obiecuje, ale prosi, żeby docenić drobne zmiany, które zachodzą w nas każdego dnia (Magdalena Nowicka-Franczak).

Dlaczego czytacie ten wpis? Z przyzwyczajenia, bo sięgacie po wszystko, co pojawia się na profilu WUŁ? A może jesteście tu przygodnie, dlatego że jakaś fraza przyciągnęła wasz wzrok? Czy nie jest tak, że w ogóle nie mieliście czytać tego wpisu, wszak macie tysiąc ważniejszych spraw na głowie, lecz chcecie jeszcze na chwilę odsunąć od siebie moment wejścia w codzienny rytuał odhaczania zadań, który od dawna was nudzi i uwiera? To, co odpowiadało wam wczoraj, tydzień temu czy miesiąc, dziś już wydaje się niewygodne, bo wy jesteście już trochę inni, nieco odmienieni. I tytuł, który nadałam temu wpisowi, afirmujący drobne, ledwo zauważalne zmiany, delikatnie uderza w waszą czułą strunę. 

Jeśli któreś z powyższych przypuszczeń jest bliskie waszemu przypadkowi, czytajcie François’a Julliena. Ten francuski filozof i sinolog, niedawno goszczący na UŁ, do tej pory rzadko był tłumaczony na polski. Dwie jego książki o relacji między chińską a grecką filozofią ukazały się w pierwszej dekadzie XXI wieku, później jego myśl prezentowano bardzo fragmentarycznie. Dlatego „Ponownie otworzyć możliwości. De-koincydencja i ponowne życie. Wybór tekstów”, w przekładzie i opracowaniu prof. Ewy Marynowicz-Hetki, jest doskonałą możliwością zapoznania się z najciekawszymi tezami tego autora z ostatnich kilkunastu lat. 

Tom, opatrzony czułą Przedmową: listem do polskich Przyjaciół, zaistniał dzięki temu, co powinno być esencją pracy akademickiej, a nie jest, ponieważ od naukowców oczekuje się wysokopunktowanych efektów osiąganych w krótkim czasie. Otóż prof. Ewa Marynowicz-Hetka, pedagożka, zaproponowała współpracownikom rozmowę o wykładzie, który Jullien wygłosił na rozpoczęcie Międzynarodowego Biennale Edukacji, Kształcenia i Praktyk Profesjonalnych w Paryżu w 2021 roku. Rozmowa przekształciła się w konwersatorium Jullienowskie, żywiące się kolejnymi tekstami, które Marynowicz-Hetka przetłumaczyła. Otrzymała „błogosławieństwo” od autora, o czym świadczy m.in. to, że manuskrypt jego zeszłorocznej książki „Ponownie otworzyć możliwości. De-koincydencja, sztuka działania” dostała jeszcze przed francuską premierą. Tom uzupełniają fragmenty wcześniejszych książek, pt. „Transformacje bezszelestne” (2009) i „Kolejne życie. Jak właściwie istnieć” (2017). 
Jullien nie zgadza się na stronniczość europejskiej myśli filozoficznej.

Do otwarcia naszej pespektywy potrzebuje kilku kluczy. Służą mu za nie autorskie pojęcia: transformacji bezszelestnych, jasności umysłu i olśnienia oraz de-koincydencji. To pierwsze odnosi się do tego, że nieustannie jesteśmy aktorami procesu zmian, które zachodzą w nas i wokół nas. Tranzycje (przejścia) są na tyle niewielkie, że na co dzień ich nie zauważamy, dając się im zaskoczyć dopiero, kiedy rezultaty są już zaawansowane. Tak działa dorastanie i starzenie, a także pochód pór roku i globalne ocieplenie. To nie gwałtowne rewolucje kształtują nasze życie, ale ciągi małych i postępujących zmian. 

Czy to znaczy, że aby poczuć zmianę musimy skoczyć na bungee albo wyjechać na Bali? Nie, wystarczy być uważną obserwatorką i wytrwałym długodystansowcem, nie bać się ponownego podjęcia (słowa Kierkegaarda) tych samych działań, jeśli mamy poczucie, że moglibyśmy je inaczej wykonać. Podpowiedzi można szukać w chińskiej kulturze. François Jullien nie używa jej do stawiania  europejskiej konkurentki pod pręgierzem. Przeciwnie, łagodnie zestawiając obie tradycje, tropi „fałdy rozumu”, myślowe nawyki, które można dostrzec wtedy, gdy pozna się alternatywne sposoby percepcji świata. W Chinach zamiast dobrze nam znanej sekwencji „początek – koniec” mówi się o osi „koniec – początek”. Nie ma między nimi wyraźnych granic – początek jest przedłużeniem końca, a koniec zaczyna coś nowego. Nie ma startu i mety, jest za to ciągła droga. Podmiot, inaczej niż u Platona i Arystotelesa, zmienia się pod wpływem kumulowania doświadczeń, także najdrobniejszych. 

Czy niebo zawsze musi być dookreślone – niebieskie, ciemne, burzowe? A gdyby patrząc na śnieg lub deszcz, który dotykając ziemi nie jest już tą śnieżynką lub kroplą, co przed chwilą wirowała w powietrzu, spróbować pomyśleć siebie na nowo?

Do tego potrzebować będziemy czegoś więcej niż pomysłowości i rozpoznania pragnień. Sekretem jest myślenie wolne od słownika podstawowych pojęć i przypisywanych im atrybutów? Jullien nazywa tę myślową otwartość jasnością umysłu oraz olśnieniem. Nie można się jej nauczyć, ale można ufać, że rozwinie się ona razem z nami. Jasność umysłu umożliwia de-koincydencję. Przeciwstawia się ona imperatywowi koincydencji, czyli zgodności z bytem (bogiem, naturą itd.) oraz jego normami prawdy. Narodzona w Grecji europejska filozofia, w adekwatności siebie języka i rzeczy, ludzi i logosu widziała ideał. W szkole, sztuce, nauce i na co dzień potrzeba czegoś innego, alarmuje filozof, a mianowicie odstępstwa od rutyny i świadomego otwarcia się na zmianę. Warto szukać szczelin w bycie, możliwości innego życia, z udziałem ludzi, których do tej pory nie braliśmy pod uwagę.

Pewnie w wielu uszach brzmi to jak romantyczna i naiwna bajka o drugiej szansie. Jullien broni się, że jego propozycja jest daleka od modnych haseł dyskursu zarządzania, jak „efektywność”, „zrównoważony rozwój”, „innowacje” albo „rezyliencja”, a także od ich żarliwej krytyki. Można odpowiedzieć filozofowi, że „de-koincydencja” też już została zagospodarowana przez kapitalistyczne praktyki rządzenia ludzkim złudzeniem szczęścia i spełnienia. I że czekamy na pójście krok dalej. Czytając glosy zawarte w drugiej części zbioru, myślę, że Jullienowi się uda. Jean-François Lyotard porównał jego strategię do „skuteczności kraba”, która „nie wynika przecież z miażdżącej siły jego szczypców, ale przede wszystkim z jego stochastycznego poruszania się bokiem” między filozoficznymi tradycjami. Alain Badiou docenił jego umiejętność szukania uniwersalnej przestrzeni do myślenia o różnicy. Paul Ricoeur chwalił go za łączenie wyzbyte dzielenia, czyli praktykę „chińskiego myślenia po francusku”. Jean-Marie Barbier porównał go do takich gigantów jak Erwin Panofsky i Michel Foucault. Dlatego nie chodźmy wokół Julliena rakiem, ale czytajmy go przekornie i bez pośpiechu.

 

Więcej tekstów Magdaleny Nowickiej-Franczak znajdzie tutaj.

Książka François’a Julliena w przegładzie prof. Ewy Marynowicz-Hetki jest dostępna w księgarni WUŁ.

Publikację wydano dzięki dofinansowaniu Instytutu Francuskiego w Polsce w ramach Programu Wsparcia Wydawniczego Boy-Żeleński.

Cet ouvrage, publié dans le cadre du Programme d’aide à la publication Boy-Żeleński  a bénéficié du soutien de l’Institut français de Pologne.