Pamięć i szacunek dla pomordowanych – przedstawiciele władz oraz reprezentanci wielu środowisk złożyli pod Pomnikiem kwiaty oraz znicze
Po rozpoczęciu uroczystości, po Hymnie państwowym, wybrzmiały słowa wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – Oto jest chwila bez imienia, wypalona w czasie jak w hymnie. Nitką krwi jak struną – za wozem wypisuje na bruku swe imię.
W uroczystościach przy Pomniku wzięli udział weterani i kombatanci, przedstawiciele władz państwowych oraz samorządowych, przedstawicile parlamentu i wojewody łódzkiego, służb mundurowych, konsulowie honorowi, dostojnicy duchowni, przedstawiciele szkół, instytucji, uczelni wyższych, organizacji patriotycznych.
W styczniu mieszkańcy Łodzi upamiętniają tragiczną historię Radogoszcza, więzienia policyjnego założonego przez hitlerowskiego okupanta. Dzień przed wkroczeniem do miasta wojsk sowieckich, Niemcy podpalili więzienie celem zabicia wszystkich osadzonych. W styczniu 1945 spłonęło tu żywcem ok. 1500 osób. Gospodarzami uroczystości byli prezydent Łodzi Hanna Zdanowska oraz przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski.
Wżnym zadaniem jest i będzie pamięć o ofiarach wojny. O niezwykłym poświęceniu ludzi, którzy cierpią i oddają życie za swoją ojczyznę. Oni wszyscy są bohaterami, którym należy się hołd. 19 stycznia 1945 roku na zgliszczach opuszczonego więzienia na Radogoszczu gromadzili się łodzianie, by zaświadczyć o zbrodni
i pochylić głowy nad strasznym losem więźniów. Przerodziło się to w przejmującą antywojenną manifestację. Taka jest również wymowa naszego corocznego spotkania oraz przesłanie dzisiejszej uroczystości
– mówiła prezydent Hanna Zdanowska.
(fot. UMŁ)
Po okolicznościowych przemówieniach i modlitwie międzywyzwaniowej zebrani goście złoyżli kwiaty pod Pomnikiem Martyrologii. W imieniu społeczności Uniwersytetu Łódzkiego kwiaty złożył dr Jarosław Grabarczyk, kanclerz UŁ.
kanclerz Jarosław Grabarczyk składa kwiaty w imieniu społeczności Uniwersytetu Łódzkiego (od lewej)
Zakończenie okupacji niemieckiej w Łodzi przyćmione tragiczną historią więźniów Radogoszcza – komentarz dr. hab. Kamila Śmiechowskiego z Katedry Historii Polski XIX w. Wydziału Filozoficzno-Historycznego UŁ
19 stycznia 1945 roku łodzianie mogli świętować koniec trwającej od 1939 roku tragicznej okupacji. W jej trakcie doszło do zagłady żydowskiej społeczności miasta, tragedii łódzkiego getta, funkcjonowania koszmarnego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej, terroru policyjnego, przymusowych wywózek i wielu innych zbrodni, które sprawiły, że był to najstraszniejszy czas w historii miasta.
Łodzianie mieli więc wszelkie powody, by z niecierpliwością oczekiwać wycofania się okupantów i nadziei na powrót do jakiejkolwiek normalności. W tym czasie na północy miasta działo się jednak coś strasznego. Wielu łodzian wspominało, że tuż przed wyzwoleniem z łatwością można było dostrzec kłęby dymu unoszące się znad Radogoszcza. Niektórzy wspominali, że słyszeli też niewyobrażalne krzyki. Wkrótce miało okazać się, że więzienie, funkcjonujące na Radogoszczu przedstawiało zgliszcza kryjące ślady niewyobrażalnej zbrodni dokonanej przez wycofujących się z Łodzi hitlerowców.
Więzienie na Radogoszczu utworzono w lipcu 1940 roku w znajdującej się przy zbiegu ulic Zgierskiej i Sowińskiego niewielkiej fabryce włókienniczej Samuela Abbego. Formalnie było to „rozszerzone więzienie policyjne”, przeznaczone tylko dla mężczyzn (choć sporadycznie zdarzały się więźniarki) i przede wszystkim dla Polaków, choć okresowo przebywali w nim też więźniowie żydowscy. Było to tzw. więzienie etapowe, czyli przeznaczone dla osób, które oczekiwały na dalszą wywózkę do kolejnych miejsc przeznaczenia, w tym obozów zagłady. Przewinęło się przezeń kilka tysięcy osób, w tym między innymi sławny aktor i reżyser Leon Schiller czy dyrygent Henryk Debich.
Komendantem Radogoszcza był nazista i SSman Walter Pelzhausen, ale wśród załogi było wielu miejscowych volksdeutschów. Placówka jak wszystkie elementy systemu terroru stworzonego przez okupantów była piekłem dla osadzonych. Nie było to jednak miejsce tak straszne jak obozy koncentracyjne czy obozy zagłady. Aż do ostatnich dni okupacji nic nie wskazywało, że przejdzie do historii jak miejsce największej zbrodni wojennej dokonanej przez nazistów w końcowym okresie okupacji.
W ostatnich dniach okupacji podjęto zamysł likwidacji wszystkich więźniów. W nocy z 17 na 18 stycznia 1945 roku Niemcy rozpoczęli rozstrzeliwanie osadzonych, a wobec oporu osadzonych dokonali podpalenia budynku, w którym przebywało ponad tysiąc osób. Masakrę miało przeżyć około 30 z osadzonych. W niewyobrażalnych cierpieniach zginęło około 1200 więźniów Radogoszcza. Ich pogrzeb odbył się na pobliskim cmentarzu 18 lutego 1945. Po wojnie na jego terenie urządzono mauzoleum oraz muzeum, obecnie oddział Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Radogoskie więzienie wraz ze stacją Radegast, z której wywożono transporty łódzkich Żydów do obozów zagłady oraz Pomnikiem „Pękniętego Serca” na terenie dawnego obozu przy Przemysłowej stanowi świadectwo ponurej okupacyjnej historii, w wyniku której doszło do zagłady wielokulturowego i wielonarodowego oblicza naszego miasta.
Materiał: Iwona Ptaszek-Zielińska, Centrum Komunikacji i PR
Zdjęcia: źródło prywatne