Pochodzące z różnych epok wizje Pasji łączy epatowanie obrazami przemocy, której celem jest sprawienie maksymalnego bólu Jezusowi. Na gotyckim obrazie ołtarzowym przedstawiającym sceny pasyjne widzimy grupę mężczyzn o szpetnych obliczach, wciskających na Jezusowe skronie koronę cierniową. Oprawcy wykorzystują przy tym zasadę dźwigni, napierając swoimi ciałami na końce drągów opartych o głowę Zbawiciela. Jedna z pieśni wielkopostnych zawiera takie oto strofy: „Oczy krwią zasłonione / Twarz pięściami starta / Włosy potem zwarzone / Głowa cierniem zdarta / Ręce gwoźdźmi przeszyte / Serce rozpłatane / Nogi na krzyżu przybite / Żyły poszarpane”. Z kolei w głośnym filmie Pasja w reżyserii Mela Gibsona ukazano sceny kaźni z realizmem, który wielu krytyków uznało za zbyt drastyczny nawet dla przyzwyczajonych do widoku okrucieństwa na srebrnym ekranie widzów.
Pasja – najbardziej wiarygodne epizody Nowego Testamentu
Choć przyjęcie takiej miary wydaje się logiczne i zrozumiałe, to zarówno z perspektywy symbolicznej jak i z punktu widzenia doktryny chrześcijańskiej nie jest konieczne ani uzasadnione. Pasja, czyli fragmenty Ewangelii mówiące o kilkunastu ostatnich godzinach życia Jezusa – od pojmania w Ogrójcu do śmierci na krzyżu – to najbardziej wiarygodne epizody Nowego Testamentu. O ile wielu racjonalistów może wątpić w rozmnożenie chleba i ryb, zamianę wody w wino, uzdrowienie trędowatego, czy też w wędrówkę po jeziorze, to Pasja zawiera sceny, które nie są nam obce – obawa o własny los silniejsza niż gotowość zabrania głosu w słusznej sprawie (św. Piotr); niesprawiedliwość sądu; lęk władców, polityków i kapłanów przed utratą władzy i autorytetu; „umywanie rąk” przez decydentów w obliczu konieczności podjęcia ryzykownej decyzji; sadyzm oprawców; rozpacz matki obserwującej cierpienie dziecka; zachowanie tłumu, dla którego czyjaś krzywda przeradza się w widowisko; nawrócenie w obliczu śmierci (łotr ukrzyżowany obok Jezusa). Obrazy takie znamy z historii, dostarcza nam ich także współczesność. Wartość symboliczna Pasji tkwi nie w przedstawionej skali cierpienia a w wiarygodności sytuacyjnej.
Czy Jezus był najbardziej niewinną ofiarą tortur w dziejach ludzkości? Rzecz względna, wszak z punktu widzenia Sanhedrynu by winny. Tylko w latach II wojny światowej i tylko w Europie zginęło w okrutnych męczarniach wiele tysięcy ludzi, którzy w czasie pokoju bezinteresownie pomagali innym. Wielu poświęcało się dla bliźnich podczas wojny, ryzykując własne życie. Dręczono i mordowano ich bez obrad sądu ogłaszającego wyrok. Cierpienie Jezusa nie było też, z całą pewnością, najdłuższą kaźnią jaką człowiek zgotował drugiemu człowiekowi. Niestety gatunek ludzki wykazuje w tym względzie bogatą wyobraźnię i wynalazczość, nie mniejszą niż w przypadku innych rodzajów aktywności.
Symboliczny wymiar cierpienia
Z antropologicznego punktu widzenia, charakterystyczna dla naszego gatunku jest chęć, umiejętność i potrzeba nadawania sensu wszystkiemu, co się nam przydarza. Szczególne miejsce wśród tych zjawisk zajmuje śmierć, ponieważ nie wiemy, czy jest coś po niej. Nie ma chyba religii, która nie próbowałaby odnieść się do tego fenomenu. Staramy się nadać także sens własnemu cierpieniu, a ostatecznie także cierpieniu zadanemu człowiekowi przez drugiego człowieka, bo sytuacja taka nas przeraża i jej nie rozumiemy. To nadawanie sensu skutkuje ustanawianiem symboli – znaczących motywów rozpoznawanych przez wielu ludzi żyjących w określonym kręgu kulturowym. Jaki jest sens cierpienia opisanego w Pasji?
Jest ono wskazówką, abyśmy byli gotowi poświęcać się dla innych. To podstawowy humanistyczny wektor ludzkiej egzystencji skierowany na zewnątrz – ku bliźnim.
Męczarnia Jezusa, to symbol każdego niesprawiedliwego, motywowanego politycznie bądź religijnie wyroku.
To symbol dający ukojenie i nadzieję w sytuacji mniejszościowej. Cierpienie Jezusa to jeden z motywów założycielskich wspólnoty chrześcijan, jednocześnie rozpoczynający trwający kilkaset lat czas jej prześladowań. Ten się jednak kończy. Ofiara świętych męczenników nie idzie na marne.
Kaźń opisana w Pasji zawiera równocześnie przestrogę. Prześladowana wspólnota, stając się większością, często funduje cierpienie kolejnym mniejszościom lub grupom słabszym (innowiercom, heretykom, tubylcom „Nowych Światów” itp.), powołując przy tym instytucje wyspecjalizowane w zadawaniu bólu ludziom, często równie niewinnym jak Jezus z Nazaretu, choć nie potrafiącym dokonywać cudów na miarę wskrzeszenia Łazarza.
To tylko wybrane przesłania, które da się odczytać z Pasji. Od tamtych wydarzeń minie niebawem dwa tysiące lat. Dzisiaj powiadamy, że każdy z nas „dźwiga swój krzyż”. Ta metafora stanowi próbę wskazania sensu ludzkiego cierpienia. Ten sens zawiera się w przekonaniu, że cierpienie zbliża nas do zmartwychwstania, czyli tego co znajdujemy na kolejnych stronach Ewangelii. Wprawdzie cierpienia doświadczamy, a na zmartwychwstanie możemy tylko liczyć lub w nie wierzyć, to jednak taka wizja daje ukojenie wielu z nas.
Tekst: dr Damian Kasprzyk, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego
Redakcja: Centrum Komunikacji i PR