„Wiele z przytoczonych dokumentów sądowych świadczy zresztą nie tyle o rzeczywistej aktywności heretyków, ile o użyteczności oskarżenia o herezję w sporach innej natury. Zdaje się, że jeśli heretyk nie miał osobistych wrogów, i nie natknął się przypadkiem na gorliwego obrońcę ortodoksyjnej czystości, to mógł dość swobodnie żyć i nauczać nawet w stołecznych klasztorach czy na Świętej Górze”.
Całą recenzję można przeczytać TUTAJ.