Bardzo dziękuję Uniwersytetowi Łódzkiemu za impuls do tego, aby podzielić się z Państwem kilkoma słowami na temat roli humanistyki w obliczu pandemii. Na wstępie chciałbym podkreślić, że z podziwem i wdzięcznością obserwuję działania tych, którzy z poświęceniem wykonują obecnie swoje zawody, nie bacząc na grożące im niebezpieczeństwo, w trudnych, często ekstremalnych warunkach. Chylę czoła przed pracownikami służb medycznych, domów dziecka i pomocy społecznej oraz przed tymi wszystkimi, bez wysiłku których nasze codzienne funkcjonowanie byłoby o wiele, wiele trudniejsze.
Na platformie Soundcloud polecamy - UŁ-PODCAST Humanistyka przeciwko wirusom - prof. Grzegorz Ziółkowskihttps://soundcloud.com/uniwersytetlodzki/humanistyka-przeciwko-wirusom-prof-grzegorz-ziolkowski
Podejrzewam, iż wielu humanistkom i humanistom towarzyszy dziś refleksja, że jako pracownicy naukowi znajdujemy się w dość uprzywilejowanej sytuacji. Wielu z nas może wykonywać dużą część swoich zadań zdalnie i w znacznym stopniu ograniczyć opuszczanie bezpiecznej przestrzeni domowej. Nasuwa to pytanie o nasz wkład w funkcjonowanie społeczne w dobie kryzysu. Czy możemy się na coś przydać?
Chcąc na nie odpowiedzieć i tym samym przez chwilę zastanowić się nad sensem uprawiania humanistyki w takich okolicznościach, w jakich się dziś znaleźliśmy, warto powrócić do esencji tego, czym się zajmujemy. Zabrzmi to być może jak uzurpacja, lecz istoty humanistyki upatruję w umiejętności rozpoznawania i zwalczania wirusów, a ona sama jawi mi się jako swoista odmiana wirusologii… O jakich wirusach w tej figurze retorycznej mowa? Podejrzewam (czy to herezja?), że są one wcale nie mniej groźne od tych, które wprost zagrażają naszej biologicznej egzystencji. Dzieje się tak, gdyż konsekwencje działania wirusów, o których myślę, mogą być dalekosiężne i obejmować najrozmaitsze dziedziny, w tym - sprzyjać krążeniu wirusów biologicznych.
Wymienię tutaj tylko kilka z nich, w moim odczuciu najbardziej zjadliwych. Humanistyka winna nieustannie pracować, tak w czasie pandemii, jak i poza nim, nad szczepionkami na wirusy egoizmu, etnocentryzmu, ksenofobii i nietolerancji, które - szczególnie w sprzyjających politycznie warunkach - nad wyraz łatwo mutują w wirusy rasizmu, dyskryminacji i zaślepienia na krzywdę wyrządzaną innym. Bez trudu przekształcają się też w wirusy historycznej amnezji - niepamięci o tym, że kształt współczesnego świata, z wieloma globalnymi zagrożeniami (a obecna pandemia jest tylko jednym z nich), stanowi w ogromnym stopniu dziedzictwo kolonializmu i konsekwencję komercjalizmu, z ich pragnieniem dominacji i chciwością. Świat jest w nierównowadze, jego harmonia została zaburzona na wielu poziomach, objawia się to zarówno rozregulowaniem, zubożeniem a nawet całkowitą destrukcją wielu ekosystemów, jak i społecznymi niesprawiedliwościami. Przeciwwagi dla sił dezintegracji i kulturowego, narodowego czy indywidualnego samolubstwa upatruję w solidarności, empatii i wrażliwości na krzywdę. Cnoty te wymagają codziennej - dosłownie: codziennej - i długofalowej pielęgnacji, aby mogły w pełni objawić swoją siłę i pomóc w kultywowaniu i pogłębianiu kultury wzajemnych powiązań, które są tak pożądane, jak nieuniknione. Dotyczy to wszystkich poziomów, od więzi dwójki osób, po związki człowieka ze zwierzętami, ziemią, wodą, powietrzem i całym środowiskiem naturalnym. W czasie przymusowej izolacji, gdy wielu z nas pozostaje uwięzionych w pudełkach swoich mieszkań czy domów, jakże łatwo skupić się na doznawanych indywidualnie dolegliwościach i zapomnieć o fundamentalnej sprawie łączności z innymi i udzielaniu im wsparcia. Na szczęście przykłady bezinteresownie niesionej pomocy stanowią przeciwwagę dla tych tendencji.
Warto też pamiętać, że tam, gdzie występuje zagrożenie, pojawia się również i szansa. Czas przesilenia wytrąca z rutyny, wyostrza postrzeganie, dzięki czemu silniej dotrzeć może do nas, jak kruche jest ludzkie istnienie i jak wielkie w związku z tym jest znaczenie etyki troski i spolegliwości, czyli skłonności do niesienia pomocy i bycia opiekuńczym. Czas kryzysu przypomina nam także o znaczeniu wzajemnego szacunku i współpracy przy rozwiązywaniu problemów. To dlatego tak cenne jest aktywne słuchanie, dialog i inteligencja emocjonalna, a także kreatywne i krytyczne myślenie. Rozwijanie tych zdolności to oczywiście zadanie nie tylko dla humanistek i humanistów - sądzę jednak, że również na tym polu możemy współtworzyć dzieło przywracania równowagi i tym samym potwierdzać swoją przydatność.
Życzę Państwu zdrowia i pogody ducha. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.
Uniwersytet Łódzki to jedna z największych polskich uczelni. Misją UŁ jest kształcenie wysokiej klasy naukowców i specjalistów w wielu dziedzinach humanistyki, nauk społecznych, przyrodniczych, ścisłych, nawet medycznych. UŁ współpracuje z biznesem, zarówno na poziomie kadrowym, zapewniając wykwalifikowanych pracowników, jak i naukowym, oferując swoje know-how przedsiębiorstwom z różnych gałęzi gospodarki. Uniwersytet Łódzki jest uczelnią otwartą na świat - wciąż rośnie liczba uczących się tutaj studentów z zagranicy, a polscy studenci, dzięki programom wymiany, poznają Europę, Azję, wyjeżdżają za Ocean. Uniwersytet jest częścią Łodzi, działa wspólnie z łodzianami i dla łodzian, angażując się w wiele projektów społeczno-kulturalnych.
Zobacz nasze projekty naukowe na https://www.facebook.com/groups/dobranauka/https://www.facebook.com/groups/dobranauka/
Tekst: prof. Grzegorz Ziółkowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Redakcja: Centrum Promocji UŁ