„Kwestie światopoglądowe” to także pewnego rodzaju „wytrych pojęciowy”, pozwalający objąć zasięgiem bardzo szerokie spektrum zagadnień, na których odbiór rzutuje całokształt poglądów religijnych, filozoficznych oraz etyczno-moralnych. Pozostają one związane z najbardziej intymnymi, a jednocześnie fundamentalnymi sferami życia osobistego człowieka, takimi jak płeć, rasa, tożsamość seksualna oraz potrzeba zagwarantowania ich poszanowania w społeczeństwie demokratycznym, a także podejście do takich zagadnień jak relacja państwa ze wspólnotami religijnymi, czy kwestia początku i końca ludzkiej egzystencji (w tym m.in. dostęp do środków antykoncepcyjnych, aborcja oraz eutanazja).
Niniejszy tekst stanowi próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy w trakcie trwającego obecnie wyścigu wyborczego pomiędzy Kamalą Harris i Donaldem Trumpem, tego rodzaju kwestie zajmują istotne miejsce w debacie pomiędzy kandydatami i czy mogą zaważyć nad tym, na kogo oddadzą swój głos Amerykanie w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Specyfika spraw światopoglądowych w amerykańskiej rzeczywistości społeczno-politycznej
Analiza istotności zagadnień światopoglądowych w wyborach prezydenckich Stanów Zjednoczonych pozostaje obarczona potrzebą wyjaśnienia specyfiki problemów i zjawisk tego rodzaju w obecnej rzeczywistości społeczno-politycznej USA.
Istotne jest bowiem wskazanie, że pewne kwestie, które w dalszym ciągu dominują w polskiej debacie publicznej – posiadając wpływ na ostateczną decyzję wyborcy podczas oddawania głosu –w Stanach Zjednoczonych nie stanowią przedmiotu szerszego zainteresowania, a w związku z tym nie pojawiają się w programach wyborczych kandydatów. Do tej kategorii zaliczyć można chociażby kwestię relacji pomiędzy państwem a Kościołem katolickim (czy innymi wspólnotami religijnymi), jedną z istotniejszych osi sporu światopoglądowego w III Rzeczpospolitej Polskiej.
Innym „rodzajem” kwestii światopoglądowych są te sprawy, które w polskim dyskursie publicznym nie stanowią (zupełnie bądź niemal zupełnie) przedmiotu zainteresowania zarówno wyborców, jak i przedstawicieli partii politycznych, posiadając w Stanach Zjednoczonych bardzo istotne znaczenie. W tym katalogu mieszczą się m. in. głębokie podziały na tle rasowym i związane z nimi problemy dotyczące m.in. nierówności społecznych, rasizmu, dyskryminacji, a także brutalności policji.
Do ostatniej ze swoistych grup zagadnień należy zaliczyć te sprawy światopoglądowe, które pozostają istotnym elementem kampanii wyborczych zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych. Chodzi w tym przypadku np. o kwestię dostępu do aborcji oraz uregulowanie sytuacji osób nieheteronormatywnych. Warto jednakże nadmienić, iż zbieżność istotności tych spraw w życiu polityczno-społecznym w obu państwach nie pociąga za sobą identyczności ich zakresu – dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych Sąd Najwyższy już w 2015 roku stwierdził konstytucyjną ochronę małżeństw jednopłciowych.
Wskazać należy również, iż istotność spraw światopoglądowych w kampanii wyborczej nie jest zjawiskiem stałym, pozostaje przedmiotem określonych przemian społeczno-politycznych, uzależnionych od całego katalogu konkretnych okoliczności miejsca i czasu. Dla przykładu, kwestie dotyczące podziałów i nierówności na tle rasowym odgrywały znacznie istotniejszą rolę w amerykańskich wyborach prezydenckich w 2016 oraz 2020 roku, niż problematyka dopuszczalności przerywania ciąży bądź prawa mniejszości nieheteronormatywnych, które obecnie wydają się być znacznie bardziej eksponowanymi zagadnieniami w debacie publicznej.
Kwestie światopoglądowe w obecnej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych.
W ramach aktualnie toczącej się kampanii wyborczej, tzw. „kwestie światopoglądowe” wykorzystywane są w ramach dwóch konkretnych aspektów aktywności kandydatów.
Pierwszy z nich, czyli kreowanie określonego wizerunku kandydata, stanowi pewien swoisty constans w rzeczywistości politycznej współczesnych państw, nie tylko demokratycznych. Tego rodzaju zabieg –zakładający osadzenie każdego z uczestników wyścigu do Białego Domu w konkretnym kontekście kulturowym, czy też po określonej stronie sporu społecznego – bazuje na określonym stosunku wyborcówwłaśnie do szeroko pojętych spraw światopoglądowych.
W tym kontekście sztab KamaliHarris stara się budować przekaz o córce migrantów – przedstawicieli mniejszości rasowych, będącej pewnego rodzaju współczesnym ucieleśnieniem „American Dream”. Kandydatka Partii Demokratycznej jawi się jako silna, niezależna kobieta, przedstawicielka klasy średniej, która doszła do wszystkiego swoją ciężką pracą.
Jej komunikat do wyborców opiera się zatemna dawaniu nadziei, także osobom z mniejszości (etnicznych, rasowych, seksualnych) – których prawa ma przestrzegać i chronić Harris –że w Stanach Zjednoczonych mają szansę na bezpieczny, stabilny rozwój i osiągnięcie sukcesu.
Sztab Donalda Trumpa buduje z kolei jego sylwetkę jako mężczyzny zdeterminowanego, zdecydowanego, sprawczego, który, dzięki swojemu postępowaniu, wzbudza szacunek (i/lub strach) pośród innych przywódców państw na całym świecie, wzmacniając tym samym pozycję Stanów Zjednoczonych. Kandydat Partii Republikańskiej prezentowany jest jako zwolennik i obrońca tradycyjnego / konserwatywnego systemu wartości oraz „amerykańskiego stylu życia”, w którym silną pozycję odgrywa patriotyzm (czego przejawem pozostaje chociażby bardzo silnie eksponowane hasło „America First”, o którym pisaliśmy w jednym z poprzednich tekstów.
Tego rodzaju postawa zakłada budowanie przekazu opartego o walkę z (szeroko rozumianym) lewicowo-liberalnym establishmentem, powrotem do jasnych, klarownych zasad funkcjonowania społeczeństwa, w tym zagwarantowania wolności słowa i obrony interesów „zwykłych Amerykanów”.
Drugim aspektem wykorzystania „spraw światopoglądowych” w toczącej się aktualnie kampanii wyborczej pozostaje ustosunkowanie się kandydatów do konkretnych kwestii, stanowiących istotną płaszczyznę sporu w amerykańskiej debacie publicznej.
W tym zakresie można wyróżnić dwa konkretne zagadnienia – stosunek kandydata do kwestii aborcji oraz praw osób transpłciowych.
W przypadku aborcji oś podziału kandydatów stanowi stosunek do decyzji Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 2022 roku, w sprawie uchylenia reguł prawa aborcyjnego określonych w sprawie Roe v. Wade z początku lat 70. XX wieku. W przytaczanym wyroku, Sąd Najwyższy zagwarantował – na poziomie federalnym - kobietom możliwość dokonania aborcji (przy dopuszczalności wprowadzenia ograniczeń prawa stanowego w drugim i trzecim trymestrze ciąży). Tego rodzaju rozstrzygnięcie doprowadziło do swoistego „zwrócenia” kompetencji do regulowania kwestii samej dopuszczalności przerywania ciąży stanowym organom prawodawczym.
Kamala Harris – obwiniając pośrednio za ten stan rzeczy Donalda Trumpa, którego sędziowie – nominacji Sądu Najwyższego brali udział w wydaniu krytykowanej decyzji - konsekwentnie opowiada się za prawem do wyboru, postulując potrzebę przywrócenie tych gwarancji na gruncie prawa federalnego, które „zostały odebrane przez Sąd Najwyższy”. W tej kwestii wypowiada się zdecydowanie bardziej jednoznacznie, niż Joe Biden, który, będąc zwolennikiem prawa aborcyjnego, wskazywał, że jego podejście do tej kwestii obarczone jest konfliktem wewnętrznym, w związku z faktem, iż obecny prezydent USA pozostaje praktykującym katolikiem.
Donald Trump z kolei zdaje się lawirować w ww. sprawie. Do rozpoczęcia swojej kadencji prezydenckiej w 2016 roku, kandydat Republikanów uchodził za osobę popierającą aborcję. Następnie, jak zostało wskazane powyżej, to dzięki jego aktywności w zakresie mianowania konkretnych sędziów do Sądu Najwyższego (o konserwatywnym systemie wartości), doszło do ww. uchylenia wyroki ws. Roe v. Wade. Aktualnie wydaje się, iż – ze względu na istotność tej kwestii światopoglądowej, także w tzw. „swing states”, bez których niemożliwe jest sięgnięcie po prezydenturę – Trump zdecydował się na swoiste „podejście kompromisowe” – z jednej strony dystansuje się od kwestii możliwości podpisania federalnego zakazu dokonywania aborcji, z drugiej pozostaje zwolennikiem regulowania kwestii dopuszczalności aborcji na szczeblu stanowym, dopuszczając możliwość przerwania ciąży w przypadku gwałtów, kazirodztwa oraz zagrożenia i zdrowia matki.
W przypadku sytuacji osób transpłciowych podział pomiędzy kandydatami również pozostaje widoczny.
Kamala Harris dąży do ochrony praw osób transpłociwych, w tym objęcia ich gwarancjami wynikającymi z treści znowelizowanej Ustawy Title IX, zakazującej wykluczenia / dyskryminacji ze względu na płeć w związku z udziałem w programach edukacyjnych lub działalności, których źródłem finansowania są środki federalne. Tego rodzaju działania zostały jednak zablokowane przez Sąd Najwyższy w sierpniu 2024 roku.
Donald Trump jest z kolei przeciwny tego rodzaju aktywności, skutkującej rozszerzeniem uprawnień osób transseksualnych, wskazując niejednokrotnie, że w trakcie swojej prezydentury podejmie działania zmierzające do ograniczenia promowania kwestii zmiany płci pośród Amerykanów.
Istotność „kwestii światopoglądowych” w aktualnej kampanii wyborczej w USA.
Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg kampanii wyborczej oraz doświadczenia lat poprzednich, uzasadnionym wydaje się stwierdzenie, że choć „kwestie światopoglądowe” odkrywają bardzo istotną rolę w prezydenckiej kampanii wyborczej, stosunek do tychże nie stanowi decydującego / wyłącznego determinantu ostatecznego wyboru kandydata podczas oddawania głosu. Wydaje się, iż zagadnieniem, które wiąże się ze szczególnym zainteresowaniem wyborców, pozostaje kwestia propozycji wprowadzenia takich regulacji prawnych i podjęcia tego rodzaju działań, które poskutkują poprawą sytuacji gospodarczej / ekonomicznej Amerykanów i rozwiązaniem „problemów bieżących” w zakresie m. in. systemu ochrony zdrowia czy mieszkalnictwa.
Wartym wskazania pozostaje jednakże, iż przynajmniej w części stanów, temat aborcji może w sposób bezpośredni rzutować na wyniki wyborów – w listopadzie, w dziesięciu stanach ( w tym dwóch zaliczanych do tzw. „swing states”) odbywać się będą również referenda w sprawie regulacji aborcji. Nie jest wykluczone, iż tego rodzaju korelacja przełoży się na udzielenie poparcia kandydatowi, którego stanowisko pozostaje zbieżne z poglądami osób uczestniczących w głosowaniu referendalnym.
Czy jednak nawet tego rodzaju przebieg wydarzeń wystarczy, by dany kandydat zdobył wymagającą ilość głosów elektorskich? Przekonamy się już za niecały miesiąc.
Tekst: dr Jakub Stępień
Katedra Prawa Konstytucyjnego UŁ / Centre for Anglo-American Legal Tradition UŁ
ORCID: 0000-0003-0106-680
Artykuł jest częścią serii ConLaw24, w której Centre for Anglo-American Legal Tradition przybliża zawiłości amerykańskiego systemu prawno-politycznego. W każdy wtorek do dnia wyborów będziemy publikowali kolejne teksty.
- Na czym polega specyfika wyborów na Prezydenta USA?
- Dlaczego urząd Prezydenta USA wygląda tak a nie inaczej?
- Elektorzy, czyli kto dokładnie?
- Czy dwupartyjność zawsze charakteryzowała amerykańskie wybory?
- Niezdecydowani. O co chodzi ze swing states?
- Z kampanią w tle: czy pozycja sędziego Sądu Najwyższego może stać się kadencyjna?
- Z kampanią w tle – America First
- A kim jest właściwie Wiceprezydent USA?