Trudne wątki...
W grudniu 2020 r. ujawniono dokumenty dotyczące tzw. "ostatniego żołnierza wyklętego", według których, Józef Franczak "Laluś" w czasie okupacji uczestniczył w mordowaniu lub przyczynił się do śmierci Żydów. Na początku bieżącego roku, fakt ten wywołał niezwykle ożywioną polemikę w mediach dotyczącą tego, czy historycy mogą i mają prawo przytaczać te fakty z życia polskich patriotów, które mogą "naruszać ich dobra osobiste."
Na marginesie tych rozważań naturalnym wydaje się postawienie pytania, kim byli partyzanci powojennego podziemia i dlaczego w odniesieniu do tej grupy możemy mówić o wytworzeniu "mitu tzw. Żołnierzy Wyklętych".
Poniżej prezentujemy esej specjalnie opracowany dla Uniwersytetu Łódzkiego przez prof. Mariusza Mazura (UMCS), nominowanego w VI edycji Konkursu im. Prof. T. Kotarbińskiego, historyka zajmującego się szeroko pojętą problematyką Polski Ludowej.
Prof. M. Mazur w książce "Antykomunistycznego podziemia portret zbiorowy 1945-1956. Aspekty mentalnopsychologiczne" zbadał i poddał analizie takie kwestie jak: świat wartości partyzantów, ich dyspozycje i stany psychiczne, postawy i zachowania praktyczne, stany traumatyczne i próby ich wyrugowania, warunki życiowe, zjawiska patologiczne pojawiające się wśród konspiratorów etc.
grafika: H. Swaczyna, UniLodz
"Mit tzw. Żołnierzy Wyklętych" - esej prof. Mariusza Mazura:
- Celem tworzenia mitów nie jest wyjaśnienie przeszłości, ale jej wytworzenie na potrzeby teraźniejszości (...) Funkcjonujący dziś mit tzw. Żołnierzy Wyklętych odwołujący się do polskiego powojennego podziemia niepodległościowego, ma podstawę polityczną, a nie historyczną.
Patriotyzm romantyczny
Celem tworzenia mitów nie jest wyjaśnienie przeszłości, ale jej wytworzenie na potrzeby teraźniejszości. Tak było z mitami znanymi z dziejów Polski: imperium słowiańskiego istniejącego jeszcze przed naszą erą, pochodzeniem szlachty od Sarmatów, Polski jako przedmurza chrześcijaństwa, walki klasy robotniczej na czele z PPR z okupantem niemieckim (mit, w który nie wierzyli chyba nawet sami jego twórcy).
Funkcjonujący dziś mit tzw. Żołnierzy Wyklętych odwołujący się do polskiego powojennego podziemia niepodległościowego, ma podstawę polityczną, a nie historyczną.
W tej sferze pełni role:- legitymizacji władzy,- zwiększenia wpływu politycznego,- budowania tożsamości własnej grupy skierowanej przeciwko grupie obcej.
Można mu przypisać również cechy pozytywne, jak: promowanie konkretnych wartości, tworzenie schematów poznawczych, integracja grupy, zaspokajanie potrzeb, w tym emocjonalnych, edukacja. Heroizacja przeszłości ma też za zadanie uwznioślić jej spadkobierców.
Współcześnie kreowany mit mówi o nawet pięciuset tysiącach żołnierzy podziemia (choć bez podstawy badawczej dla tych danych), którzy weszli do niego bądź w nim pozostali ze względu na niezwykle silny patriotyzm, głęboką religijność, zinterioryzowany antykomunizm odpuszczający wszelkie winy (jak w przypadku średniowiecznych krucjat), dalece rozwiniętą świadomość zyskaną dzięki gruntownej, patriotycznej edukacji w II RP.
Ci mityczni "Żołnierze Wyklęci" walczyli z komunistami - atakowali wroga, likwidowali agentów, dokonywali rekwizycji, rozsądzali spory wśród chłopów, chodzili na zbiorowe msze do kościołów. Byli religijni, bezwzględnie uczciwi, niezłomni, patriotyczni (śpiewali piosenki religijne i patriotyczne), nie pili alkoholu, ale też… nie prowadzili życia codziennego - jedynie walczyli, wymierzali sprawiedliwość, bronili narodu. Kierowały nimi: mistyczne wręcz poczucie honoru i godności, determinacja i odpowiedzialność za dobro wspólne.
To kolejne wcielenie romantycznej idei piękna, straceńczej postawy "choć na Tygrysy mamy visy" i poświęcenia niczym u Wołodyjowskiego, który wolał zginąć, niż odejść przegranym. Takie ujęcie jest źródłem symboli - pięknego, dumnego, samotnego wilka, zawsze najwyższego stopnia bohaterstwa i jeszcze wyższego poziomu obowiązkowości, czystych i wyprasowanych mundurów i dyscypliny, jak przy Grobie Nieznanego Żołnierza. W tej perspektywie "Żołnierze Wyklęci" to nierealne postaci uosabiające afirmowane wartości. Stali się ideą, zatracając rzeczywiste cechy ludzi. Jak pisał Mircea Eliade, człowiek zmienił się w archetyp, we wzór do naśladowania. Ale sam zniknął.
- Jest to mit, który współtworzy tylko niewielka grupa zawodowych historyków, jest on jednak skierowany do tzw. szerokich mas i używany przez polityków, stąd jego siła - prof. Mariusz Mazur.
Kto zyskuje, a kto traci na micie "Wyklętych"?
Jego zalet - jak w przypadku wszystkich mitów - należy upatrywać w odwołaniu do emocji, wyobrażeń i pragnień zastępujących "nudną" wiedzę, trudną w zapamiętaniu wielowątkowość i nie zawsze miłe dla ucha wyjaśnienia. Dzięki temu, że znajduje się w sferze wiary, a nie wiedzy, nie można go zanegować albo podważyć. Jedne fakty są wyolbrzymiane, inne pomijane, w jeszcze innych przypadkach można dokonać nadinterpretacji bądź wymieszać informacje prawdziwe z nieprawdziwymi albo niesprawdzalnymi.
Z takiej perspektywy zadowolone są liczne grupy: ta część społeczeństwa, która woli proste opowieści niczym z "Czterech pancernych i psa", mecenasi polityczni, którzy zyskują proste hasła dające się przerobić na głosy wyborcze, wreszcie ci historycy i dziennikarze, którzy dzięki udowadnianiu własnych idei politycznych bądź wykonaniu zamówienia zyskali potwierdzenie swoich przekonań albo materialne korzyści.
Cieszą się właściciele mediów, ponieważ mit Wyklętych, zderzając się z innym, równie nieprawdziwym (choć bardziej internetowym) mitem Przeklętych, prowadzi do wzrostu klikalności i wpływów z reklam.Są tylko dwie grupy, które na mitach tracą. Pierwszą, w postnowoczesnym świecie masowych mediów, coraz mniej liczną, są ci, którzy chcą się dowiedzieć, "jak było" w rzeczywistości, chcą poznać przeszłość. Drugą grupą są… sami partyzanci powojennego podziemia niepodległościowego, którzy przestali być zbiorem prawdziwych ludzi, a stali się wykonawcami wybranych zdarzeń militarno-politycznych.
Kim byli partyzanci?
Tymczasem świat realny i losy konkretnych osób są znacznie ciekawsze niż najlepiej wymyślona propaganda. Oprócz niewątpliwych - patriotyzmu i chęci dalszej walki za ojczyznę, rozpoznajemy również inne powody pozostania albo powrotu do partyzantki. Wśród nich terror wymuszający ucieczkę do konspiracji, konieczność wykonania rozkazu, z którego nikt nie zwolnił, konformizm pozostania w grupie kolegów, u boku których walczyło się w czasie wojny, pragnienie przeżycia przygody, całe spektrum przeróżnych życiowych precedensów.
Równie istotna - podobnie jak w przypadku współczesnych nam ludzi - jest sfera mentalności partyzantów i mechanizmy psychologiczne sterujące ludzkim działaniem w sytuacji ekstremalnej. Warto czasami porzucić modelową jednowymiarowość na rzecz kompleksowego, złożonego obrazu człowieka i praktyk społecznych, w jakich uczestniczył.
Nie można np. poprzestawać na stwierdzeniu, że partyzanci byli patriotyczni. Jaki był ten patriotyzm, skąd się brał, w czym uzewnętrzniał, jak był pojmowany, czy wszyscy odczuwali go w identyczny sposób? Poprzestanie na stwierdzeniu, że partyzanci byli religijni, również mocno ogranicza perspektywę opisu. Trzeba pokazać sfery tej religijności, pokusić się o jej zrozumienie, o odpowiedź na pytania: czym dla nich była wiara, w jaki sposób jej przesłanie moralne wpływało na czyny, które wykraczały poza jej normy.
Dyspozycja psychiczna partyzantów
Z pewnością ważna jest cała gama cech psychologicznych, które warto poszukać, przeanalizować. Jak myśli człowiek, który miesiącami czy nawet latami siedzi w lesie, uczestniczy w walce, a głównie w ucieczkach, podczas gdy jego koledzy próbują urządzić się jakoś w powojennym kraju? Z jakiego powodu jedni korzystali z tzw. amnestii i wychodzili z konspiracji, a inni nie?
Wielkim wyzwaniem jest refleksja nad tym, jakie odczucia towarzyszą zabijaniu, w tym zabijaniu wrogów, ale czasami osób podejrzewanych tylko o zdradę bądź nawet kolegów. Jakimi kategoriami kieruje się 20-latek wrzucający granat do domu bez uprzedniego sprawdzenia, kto się w nim znajduje?
Co przeżywa człowiek śpiewający wieczorem piosenki o niedoli partyzanckiej wśród kilkudziesięciu podobnych sobie współtowarzyszy, z doświadczeniem ostatnich potyczek, odskoków, śmierci kolegów i świadomością, że stan ten nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie? Jak w takich przypadkach postrzega się własną rodzinę, w czym pomaga alkohol?
Czy jest miejsce na marzenia?
- Partyzanci podziemia powojennego byli bardzo różnymi ludźmi, tak jak i dzisiaj nikt z nas nie jest zuniformizowanym, pozbawionym myślenia i emocji tworem biologicznym - prof. Mariusz Mazur.
Walczyli, cierpieli, poświęcali zdrowie i życie dla idei, które legły u podstaw powstania podziemia, dla niepodległości i wolności Polski. Niektórzy z nich robili rzeczy, których dzisiaj byśmy nie zaakceptowali, albo wręcz takie, których również wówczas nie udałoby się uzasadnić walką o ojczyznę.
Nie można już zapytać "Zapory", "Warszyca", "Huzara", czy woleliby być pomnikami, czy żeby ich zapamiętano i pisano o nich jak o realnych ludziach. Można o to spytać współczesnych odbiorców historiografii. I odpowiedź wcale nie musi być jednoznaczna.
Prof. Mariusz Mazur - historyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, zajmuje się szeroko pojętą problematyką Polski Ludowej, totalitaryzmu, autorytaryzmu, mechanizmami manipulacji i indoktrynacji, w tym języka, próbą opisu mentalności władzy oraz społeczeństwa; interesuje go podejście socjologiczne oraz wszelkie inne nurty wymykające się klasycznemu postrzeganiu historii.
Nagroda im. Prof. Tadeusza Kotarbińskiego za wybitną pracę naukową z zakresu nauk humanistycznych to wyróżnienie rangi ogólnopolskiej. Konkurs jest promocją badań, publikacji humanistycznych i samej humanistyki. Jest to jedyna tego rodzaju nagroda w Polsce. Jej laureat otrzymuje 50 000 zł na dalszy rozwój naukowy.
Z roku na rok do konkursu zgłaszanych jest coraz więcej książek. W sumie, w sześciu edycjach, nadesłano ich blisko trzysta sześćdziesiąt, z wiodących instytucji naukowych w Polsce.
Każdego roku Kapituła Konkursu wskazuje pięć najlepszych prac z takich obszarów jak, m.in. filozofia, historia, psychologia, literaturoznawstwo czy filozofia prawa. Wybrane dzieła niejednokrotnie wpisują się w aktualny dyskurs nie tylko naukowy, ale i społeczny czy polityczny.
O konkursie: www.nagrodakotarbinskiego.uni.lodz.pl;Bieżące informacje: https://www.facebook.com/nagrodatk
grafika: H. Swaczyna, UniLodz
Uniwersytet Łódzki to jedna z największych polskich uczelni. Misją UŁ jest kształcenie wysokiej klasy naukowców i specjalistów w wielu dziedzinach humanistyki, nauk społecznych, przyrodniczych, ścisłych, nawet medycznych. UŁ współpracuje z biznesem, zarówno na poziomie kadrowym, zapewniając wykwalifikowanych pracowników, jak i naukowym, oferując swoje know-how przedsiębiorstwom z różnych gałęzi gospodarki. Uniwersytet Łódzki jest uczelnią otwartą na świat - wciąż rośnie liczba uczących się tutaj studentów z zagranicy, a polscy studenci, dzięki programom wymiany, poznają Europę, Azję, wyjeżdżają za Ocean. Uniwersytet jest częścią Łodzi, działa wspólnie z łodzianami i dla łodzian, angażując się w wiele projektów społeczno-kulturalnych.Zobacz nasze projekty naukowe na https://www.facebook.com/groups/dobranauka/https://www.facebook.com/groups/dobranauka/
Redakcja: Centrum Promocji UŁ